poniedziałek, 21 marca 2016

"A powiesz to Prezydentowi ? "

Duży harmider w związku z "wystrzałem" opony w limuzynie pancernej Prezydenta. Jakoś nikt nie zwrócił uwagi na zdanie wypowiedziane przez jednego z oficerów BOR-u: "a powiesz to Prezydentowi ?  "
Zdanie to dobitnie świadczy o tym że pracownicy BOR-u nie wykonują poprawnie swoich obowiązków w obawie przed niezadowoleniem lun represjami ze strony przełożonych. Współczuję pracownikom i przełożonym.
To zdanie wyjaśnia wiele:
- odpowiedzialna osoba nieprawidłowo zaplanowała podróż Prezydenta godząc się na przejazd kilkuset kilometrów  limuzyną pancerną
- odpowiedzialna osoba nie wymusiła innej formy transportu
- ktoś bał się powiedzieć że nie ma odpowiednich opon i zezwolił na założenie starych kapci
- jak mówią eksperci, system w czasie jazdy na pewno ostrzegał że opona jest niebezpieczna. Osoby obecne w limuzynie (kierowca, Prezydent, inny oficer) musiały to słyszeć i nie reagowały. Z punktu widzenia prawa, osoby te dopuściły się przestępstwa grupowego.
Można by mnożyć zarzuty w tej sprawie...
Incydent ten wpisuje się znakomicie w serię wydarzeń z przeszłości:
- podczas lotu Prezydenta Kaczyńskiego i sześciu innych Prezydentów do Gruzji, dowódca statku odmówił lądowania w niebezpiecznych warunkach wojennych. Był za to oczerniany i prześladowany.
- Prezydent Kaczyński dostał się pod bezpośredni ostrzał podczas wizyty w Gruzji. Wtedy szef ochrony nie potrafił przeciwstawić się Prezydentowi.
- przed katastrofą w Smoleńsku piloci ignorowali ostrzeżenia systemu a dowódca samolotu nie odleciał na inne lotnisko mimo że kilkanaście minut wcześniej kilka razy mówił o takiej ewentualności. Ale wiadomo, Prezydent nie chciał się spóźnić na uroczystość w Katyniu.
Teraz szuka się winnych za ostatni wypadek w procedurach i w działaniach poprzedniej władzy.
Nie nie pomogą jednak żadne procedury jeśli są nagminnie łamane zarówno przez pracowników BOR jak i przez ich przełożonych.  
Czarno to widzę, kolejna katastrofa jest tylko kwestią czasu.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz