czwartek, 23 sierpnia 2018

Co się kryje za "pierogami ruskimi"


 W wywiadzie dla "Gazety Polskiej" szef Wojskowego Biura Historycznego Sławomir Cenckiewicz powiedział: System PESEL był wdrożeniem sowieckich wytycznych dotyczących inwentaryzacji społeczeństwa.
Ponieważ Pan Cenckiewicz słynie z prawdomówności,  przestraszyłem się nie na żarty.
I pomyślałem: a co się kryje za "pierogami ruskimi"  ?
Od dziś będę jadał tylko pierogi z kaszą i ze skwarkami.

poniedziałek, 20 sierpnia 2018

Reminiscencje piwne

Kilka dni temu nocowałem w agroturystyce niedaleko Jeleniej Góry.
Wieczorem skusiłem się na smażonego pstrąga i piwo w pobliskiej smażalni. 
Ryba jak ryba, ale o piwie warto coś powiedzieć.
 Obsługa zaproponowała mi nalewane piwo "Klasyczne TYSKIE". Nie zapytałem co oznacza klasyczne, ale niebawem sprawa się wyjaśniła. 
Otrzymałem nalany byle jak,  na chybcika,   napój zupełnie bez  piany i całkowicie bez gazu.  Po prostu lura,
Zapłaciłem, nie wypiłem.  

Wróciły wspomnienia...
 Faktycznie w komunie takie piwo to była klasyka, a teraz to jest gra słów: zamiast lura, mówimy klasyka...
I jeszcze jedna uwaga.
Najdłuższą granicę Polska ma z Czechami: 796 km. W pobliskich Czechach wszędzie - nawet w najpośledniejszej wiejskiej karczmie - podawane jest  prawdziwe piwo: z pianką i bąbelkami.
Ciekawe czy czeska kultura piwna trafi kiedyś pod polskie strzechy ?

sobota, 4 sierpnia 2018

MOJE ZMAGANIA Z UPAŁAMI


Z powodu upałów, w ostatnim tygodniu siadałem na rower o 5:15, wracałem po około dwóch godzinach. Te poranne przejażdżki dobrze wpływają na moją kondycję, zarówno fizyczną jak i psychiczną (choć ta ostatnia zaczyna budzić u moich znajomych pewne wątpliwości :) )
Aby wydłużyć jazdę w porannym chłodnym powietrzu, wyruszyłem dziś w trasę o 4:20. Ciemno jak ... nie powiem gdzie... Ale już po 30 minutach zacząłem co nieco widzieć...
Spotkałem kolejno:
- jednego rowerzystę, którego rower był równie dobrze oświetlony jak mój
- jeża, który oślepiony światłami mojego roweru szybko zwinął się w kłębuszek
- zająca, który wyskoczył z krzaków 3 m przede mną i gnał dalej po ścieżcie ponieważ po obu stronach było ściernisko. To co najmniej dziesiąty szarak przyuważony w tym sezonie !
- czterokrotnie sarny po 2-4 szt w grupie
- nie spotkałem dzika ( na szczęście) choć jeszcze po ciemku jechałem między kartofliskiem a kukurydzą
- nie spotkałem ani jednego samochodu aż do Chojnowa.
Wróciłem do domu około 8:00, kilometrów 48. W sumie wycieczka świetna, choć jazda w ciemnościach wymusza początkowo korzystanie z całkiem bocznych dróżek

O 4:33 jeszcze całkiem ciemno

O 5:05 widać co nieco


Chojnów - zero ruchu

Pierwsze przebłyski słońca oświetlają kościół w Chojnowie

Stawy za Niedźwiedzicami