poniedziałek, 11 lipca 2016

Śmierć futbolu

Zakończyło się EURO 2016. I chwatit !
Moim skromnym zdaniem futbol dogorywa. To są takie nudy, których nie da się oglądać. 20 facetów gromadzi się w okolicach pola karnego i przez 120 minut nie jest w stanie ani razu wepchnąć piłki do bramki. Za to podają sobie piłkę wzdłuż, wszerz, do tyłu setki razy, przeważnie na swojej połowie boiska. Statystycy obliczają ile kilometrów przebiegł każdy piłkarz, ile minut drużyna przetrzymywała piłkę i inne tego typu bzdury. Jedyną zaś prawdziwą statystyką jest liczba strzelonych goli.
Ale jak strzelać gole, kiedy jest tak wielki tłok na polu karnym, kiedy sędzia pozwala popychać przeciwnika, ciągać za koszulkę, skakać na plecy, zakładać nelsona, kopać po wszystkich częściach ciała.
Z drugiej strony próżno oczekiwać goli kiedy nie ma szybkich ataków, mało długich podań, brak strzałów w pełnym biegu, podań z pierwszej piłki itp itd.
Jedynym ratunkiem dla futbolu jest radykalna zmiana przepisów. Sam mam kilka ciekawych propozycji ale na razie nie zgłaszam bo wiem że nie mają szans powodzenia.
Przykładem udanej zmiany przepisów jest siatkówka, która z gry nudnej zamieniła się w grę bardzo ciekawą.
Pozostaje też do wyjaśnienia jeden problem: jak to się dzieje że mimo upadku futbolu, tak wiele ludzi ekscytuje się tym sportem. Częściowo tłumaczy to  szowinizm narodowy, ale tylko częściowo.


Przypomniała mi się piosenka

Premier Szydło powiedziała na Jasnej Górze:  Polska jest demokratyczną oazą wolności w świecie.
Przypomniała mi się piosenkaя другой такой страны не знаю где так вольно дышит человек

piątek, 1 kwietnia 2016

Petru ma zeza ?

Nie pisuję  ostatnio o polityce bo jest to zajęcie beznadziejne.
Dziś wyjątek.
Wczoraj odbyło się spotkanie liderów kilku partii. Zdumiewa mnie wręcz dziecinna naiwność opozycji. Jeden Schetyna właściwie ocenił prezesa PIS. Pozostali nie widzą lub udają że nie widzą gry Kaczyńskiego na czas.
Najbardziej zawiodłem się na Petru, który powiedział że widzi światełko w tunelu.
Chyba ma zeza !
PS
Jedno zdanie bez polityki: tak czy inaczej nie lubię kurdupli.

poniedziałek, 21 marca 2016

"A powiesz to Prezydentowi ? "

Duży harmider w związku z "wystrzałem" opony w limuzynie pancernej Prezydenta. Jakoś nikt nie zwrócił uwagi na zdanie wypowiedziane przez jednego z oficerów BOR-u: "a powiesz to Prezydentowi ?  "
Zdanie to dobitnie świadczy o tym że pracownicy BOR-u nie wykonują poprawnie swoich obowiązków w obawie przed niezadowoleniem lun represjami ze strony przełożonych. Współczuję pracownikom i przełożonym.
To zdanie wyjaśnia wiele:
- odpowiedzialna osoba nieprawidłowo zaplanowała podróż Prezydenta godząc się na przejazd kilkuset kilometrów  limuzyną pancerną
- odpowiedzialna osoba nie wymusiła innej formy transportu
- ktoś bał się powiedzieć że nie ma odpowiednich opon i zezwolił na założenie starych kapci
- jak mówią eksperci, system w czasie jazdy na pewno ostrzegał że opona jest niebezpieczna. Osoby obecne w limuzynie (kierowca, Prezydent, inny oficer) musiały to słyszeć i nie reagowały. Z punktu widzenia prawa, osoby te dopuściły się przestępstwa grupowego.
Można by mnożyć zarzuty w tej sprawie...
Incydent ten wpisuje się znakomicie w serię wydarzeń z przeszłości:
- podczas lotu Prezydenta Kaczyńskiego i sześciu innych Prezydentów do Gruzji, dowódca statku odmówił lądowania w niebezpiecznych warunkach wojennych. Był za to oczerniany i prześladowany.
- Prezydent Kaczyński dostał się pod bezpośredni ostrzał podczas wizyty w Gruzji. Wtedy szef ochrony nie potrafił przeciwstawić się Prezydentowi.
- przed katastrofą w Smoleńsku piloci ignorowali ostrzeżenia systemu a dowódca samolotu nie odleciał na inne lotnisko mimo że kilkanaście minut wcześniej kilka razy mówił o takiej ewentualności. Ale wiadomo, Prezydent nie chciał się spóźnić na uroczystość w Katyniu.
Teraz szuka się winnych za ostatni wypadek w procedurach i w działaniach poprzedniej władzy.
Nie nie pomogą jednak żadne procedury jeśli są nagminnie łamane zarówno przez pracowników BOR jak i przez ich przełożonych.  
Czarno to widzę, kolejna katastrofa jest tylko kwestią czasu.





piątek, 5 lutego 2016

Nowoczesność dla ucha

Otrzymałem ulotkę o możliwości okazyjnego zakupu wzmacniacza słuchu. Po telefonicznej rejestracji poszedłem na badanie słuchu ze swoim Kumplem. Kumpel obiecał że będzie siedział cierpliwie w jednym miejscu. Ale gdzie tam. Myszkował po wszystkich kątach łącznie z kabiną dźwiękochłonną, pozbierał wszystkie ankiety i reklamy oraz zażądał firmowego kubka. Kubków nie było ale Pani obiecała że da znać kiedy pojawią się kubki firmowe.
Jeśli zaś chodzi o moje badanie: wypełniłem ankietę z której od razu wynikało że w zasadzie to ja nic nie słyszę, pobadaniu okazało się że sprawność prawego ucha wynosi 15% a lewego 30%. Z czego wynika prosty wniosek że ja właściwie nic nie słyszę i jedynym rozwiązaniem jest zakup aparatury za 5 tys złotych.
Ponieważ jest możliwość wypożyczenia takiej aparatury na tydzień za darmo, więc się zastanowię spokojnie co robić dalej. Jednym z możliwych wyjść jest np dać sobie święty spokój z tymi całymi rewelacyjnymi rozwiązaniami. Temat do przemyślenia - jak i Stirlitza.

środa, 20 stycznia 2016

Wina naiwności

Wczoraj odbyła się debata w Parlamencie Europejskim w sprawie zagrożenia demokracji w Polsce.
Muszę przyznać że rozczarowała mnie ta debata. Pani Szydło i pan Legutko kłamali ile wlezie. Platforma powinna skontrować te kłamstwa lecz schowała głowę w piasek, zaś pytania innych deputowanych były mało dociekliwe. Najbardziej skorzystali na tej debacie skrajni nacjonaliści i inni politycy w stylu Korwina bo wykorzystali okazję do zademonstrowania swoich poglądów. A pani Szydło niepotrzebnie oklaskiwała tych krzykaczy zapewne z braku orientacji co każdy z nich reprezentuje.
W sumie pierwszy raz oglądałem eurodebatę i jestem zdegustowany, bo jej poziom niewiele odbiegał od poziomu naszego sejmu. No ale to już wina mojej naiwności.

sobota, 16 stycznia 2016

Schetyna&Petru

Wczoraj Agencja S&P obniżyła rating Polski. Ministerstwo Finansów oraz część komentatorów oceniają to posunięcie Agencji jako przesadne.
Jestem innego zdania.
W roku 2008 tuż przed kryzysem agencje ratingowe nie dostrzegły zbliżającego się kryzysu i były za to bardzo krytykowane. A przecież działalność takich agencji ma sens tylko wtedy, kiedy potrafią z wyprzedzeniem sygnalizować zbliżające się zagrożenia. Dla mnie jest oczywiste że dotychczasowe działania rządu PIS stwarzają poważne niebezpieczeństwa dla gospodarki jak i dla obrazu Polski w świecie.
Można oczywiście uważać - tak jak np senator Marek Jurek - że to wszystko to zmowa wrogich sił lecz chowając głowę w piasek daleko nie zajedziemy.
Nawiasem mówiąc, coraz więcej wypowiedzi polityków PIS używa sformułowań rodem z epoki Gomułki i niebawem usłyszymy że każda krytyczna wypowiedź o polityce PIS to woda na młyn odwetowców.
ps.
SMS w Szkle Kontaktowym wyjaśnił że skrót S&P oznacza Schetyna&Petru.