Okazuje się że Lance Armstrong podobno nie był wielkim kolarzem lecz wielkim oszustem.
Piszę "podobno" bo mam wątpliwości. Skazany został na podstawie zeznań kolegów, wiele lat po swoich zwycięstwach.
A gdzie były kontrole antydopingowe w czasie jego zwycięstw, gdzie były wszelkie komisje i urzędy antydopingowe mające do dyspozycji setki czy tysiące próbek pobieranych przez lata od kolarza.
Okazuje się że nie tylko w Polsce działają niewłaściwie organizacje, ludzie, urzędy, procedury, przepisy......
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz