piątek, 1 marca 2019

Dziecko szczęścia


Okazuje się że jestem dzieckiem szczęścia.
Otrzymuję bowiem prezenty na które nie zasłużyłem.
Pierwszy otrzymałem w grudniu  1949 jako uczeń szkoły podstawowej:  ołówek i gumka „myszka”.
Mówiono nam wtedy że jest to prezent od towarzysza Stalina z okazji jego 70 urodzin.
Teraz, po 70 latach znów otrzymuję prezent: „13” dla emeryta.
Tym razem jest to prezent od tow… sorry … od prezesa.
Uczciwie trzeba przyznać że obecny prezent bije na głowę biedny prezencik jaki otrzymałem od tow. Stalina.
Mam jednak pewien problem: może ktoś wyjaśni mi za co otrzymuję takie fajne  prezenty ?
Jedyne wyjaśnienie jakie przychodzi mi do głowy:  po prostu  ”dziecko szczęścia”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz