czwartek, 2 listopada 2017

Hłasko, a jakby nie Hłasko

Odsłuchałem ostatnio książkę Marka Hłaski "Wilk".
Rękopis książki odnaleziony i wydany  po 60 latach  (w 2015).
Interesująca sprawa:  Hłasko, a jakby nie Hłasko.
Socrealizm w najczystszej postaci. Mamy tu wszystko co swego czasu zalecali Maksym Gorki i Jerzy Putrament.
Jest przedwojenna Warszawa, jest  żyjący w strasznej nędzy  lumpenproletariat z Marymontu i bogata  burżuazja z Żoliborza,  niedożywione, umierające na suchoty dzieci,  są bunty i strajki, walka klas, wredna i bezwzględna granatowa policja oraz oczywiście są komuniści z kryształowo szlachetnymi charakterami.
Zauważyłem że obecnie specjaliści od literatury głowią się do jakiej szuflady włożyć taką twórczość Hłaski (bo jest jej więcej niż tylko "Wilk").
Ja nie mam z tym problemu bo po pierwsze za mało się na tym znam a po drugie pamiętam że już starożytni wiedzieli: "tempora mutantur et nos mutamur in illis"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz