Na wszelki wypadek wziąłem termos owocowej herbaty i pojechałem, oczywiście rowerem. Częściowo po błocie i pod górkę.
Mietek urządził piknik na skraju wsi.
Pogadaliśmy o starych Polakach, nie "prawdziwych" lecz zwyczajnych. Czasami jeszcze można takich spotkać...
Wspomnieliśmy o naszych wspólnych rowerowych wyjazdach. Było ich wiele: Czechy, Niemcy, Pojezierze Lubuskie, pojezierze leszczyńskie, okolice lęży, dolina Baryczy, Karkonosze, Góry Kamienne i Wałbrzyskie, wzgórza strzelińskie, wzgórza trzebnickie, dolina środkowej Odry, Góry Sowie, Góry Kaczawskie i oczywiście bliskie okolice Legnicy. Zrobiłem orientacyjne podsumowanie i wyszło co najmniej 6000 km wspólnej jazdy.
Chwilowo Mietek nie jeździ na rowerze ale od wiosny ma zamiar wrócić do rowerowych wycieczek.
Chłopiec ma dopiero 85 lat, więc plany wydają się realne. Trzymam kciuki !
Poza tym, celem poprawy samopoczucia, przekazałem Mietkowi wydrukowaną Odę do Starości Wisławy Szymborskiej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz