piątek, 30 marca 2012

Fajne są te debaty

Obejrzałem fragment sejmowej dyskusji w sprawie ewentualnego referendum emerytalnego.
Świetne przemówienie wygłosił Dariusz Rossati. Na liczbach wykazał dobitnie bezzasadność referendum.
Ale opozycja dała silny odpór:
- prezes powiedział że trzeba przyjrzeć się niektórym życiorysom i skończyć wreszcie z postkomuną
- posłanka Beata Kempa  zaproponowała opodatkowanie "tłustych kotów" (mam nadzieję że kot prezesa będzie oszczędzony)  oraz zapowiedziała że zmusi Premiera do myślenia.
    A tak w ogóle to było na sali sejmowej bardzo wesoło.

Ekonomia a MSZ

Minister Spraw Zagranicznych wygłosił w sejmie przemówienie. Obecny był Pan Prezydent, Pan Premier z całym rządem, przedstawiciele służb dyplomatycznych.
Nie było prezesa. Ale to oczywista oczywistość: skoro mamy kondominium...
Nie znam się na polityce zagranicznej.
Ale zaciekawił mnie fragment wypowiedzi Ministra, w którym podał statystyczne dane o stopniowym zmniejszaniu odsetek od obligacji, które lokuje na rynku międzynarodowym polski rząd.
Zgadzam  się z tezą że o pozycji kraju na arenie międzynarodowej decydują nie słowa i gesty lecz przede wszystkim silna gospodarka.
Ocena kraju przez międzynarodowe rynki finansowe ma tutaj duże znaczenie. Szkoda tylko że w tej ocenie pozostajemy - jak na razie - za Czechami.
Ale grunt że zmierzamy we właściwym kierunku.

czwartek, 29 marca 2012

Dość wybryków

Dzisiaj odbierałem wnuka ze szkoły.
Muszę przyznać że troszkę  zdenerwował mnie ten Maciek.
Najpierw poszukiwał zagubionego piórnika (odnalazł w szatni), potem biegał po piętrach, później kopiował jakieś pliki dla kolegi, następnie jadł obiad w towarzystwie takiego samego gaduły jak on sam aż wreszcie odprowadził swego kolegę pod jego dom.
W sumie trwało to 30 minut.
Następnym razem dziadek nie pozwoli  na takie wybryki   :)

środa, 28 marca 2012

Kto się powtarza

Dziennikarze śmieją się, że Prezydent Obama powtarza się w swoich wypowiedziach.. Nie widzę w tym nic dziwnego. Przecież prawie każdy polityk robi to samo.
W Polsce np jest polityk opozycyjny który ciągle powtarza te same frazesy. I nie są to łagodne wyrażenia w stylu Obamy: nasz najlepszy sojusznik. nasz zaprzyjaźniony kraj...
Kilka przykładów:
- mam porażające informacje o przeciwniku politycznym ale nie powiem
- ten premier powinien być zmieciony ze sceny politycznej
- ... oni stoją tam gdzie stało ZOMO
- nasi przeciwnicy to ludzie nikczemni
- niebywałe skundlenie polityczno-kultorowego establishmentu
-  BBC jest w oczywisty sposób lewicową radiostacją
-  rząd Tuska to będzie  pacyfikacja, petryfikacja i restauracja – PPR
-  Gazeta Wyborcza” jest późną, zmutowaną postacią Komunistycznej Partii Pracy
-  media niemieckie powinny być szczególnie ostrożne, bo mogą być posądzane o wtrącanie się do polskich spraw wewnętrznych.
 -Jan Rokita powinien raz na zawsze zniknąć z polityki. 
 -polityka tego rządu tworzy nastrój amnestii wobec kryminalistów. 
 - Jako opozycja jesteśmy jednak permanentnie atakowani. 
-  ostrzyżona głowa Michała Kamińskiego przypomina, hmm... takie ukraińskie obyczaje
-  Moskwa dysponuje takimi dokumentami dotyczącymi przeszłości prezydenta Kwaśniewskiego,  które go czynią niesuwerennym w decyzjach
- wiadomo dlaczego Merkel została kanclerzem Niemiec
- zostali zdradzeni o świcie (o katastrofie smoleńskiej)
- Nasi przeciwnicy to strasznie mali ludzie, marni pod każdym względem – intelektualnym i moralnym
        I jeszcze bardzo bardzo długo można by cytować.
Czasami zdarza się że ten polityk nie umie znaleźć epitetu. I wtedy mówi: itd  itd
Tu powinniśmy uruchomić własną wyobraźnię i podłożyć właściwe (czytaj: nienawistne lub obraźliwe) słowa.

wtorek, 27 marca 2012

Swiąteczne jaja

Zbliżają się Święta Wielkanocne i podrożały jaja.
 Pracowici redaktorzy wyruszyli więc w teren i wypytują przechodniów: co Pan/Pani sądzi o cenach jaj. Odpowiedzi są przeważnie krytyczne: ceny jaj zbyt wysokie, trudno zorganizować święta itp  itd
Chciałoby się powiedzieć: jak przeżyć święta, Panie Premierze.
Osobiście zjem w czasie świąt około 3-4 jaj.
 Koszty skonsumowanych jaj wzrosną więc o jakieś 80 groszy "w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku".
Pytam więc: a gdzie emerytalny dodatek na jaja ?

Szczyt naiwności

W Krakowie, w podziemiach pewnego kościoła kilka osób bierze udział w głodówce w proteście przeciwko propozycjom zmian w programach nauczania historii.
Trzeba przyznać że takiej głodówki jeszcze nie było.
Próbowałem zorientować się o co dokładnie chodzi ale mam z tym pewne kłopoty.
A jak nie wiadomo o co chodzi, to zapewne chodzi o politykę.
Proponuję zmiany organizacyjne w szkolnictwie: naukę religii przenieść do kościołów a w to miejsce wprowadzić w szkołach więcej lekcji historii.
Będzie i wilk syty i owca cala...
Taka propozycja jest wprawdzie szczytem naiwności,   byłby to jednak  powrót do źródeł...

poniedziałek, 26 marca 2012

I tak dalej

Związkowcy zorganizowali biwak przed siedzibą Premiera. Odwiedził Ich prezes i powiedział: "praca do lat 67 to pomysł bezecny i nikczemny, a także ceny , ustawa refundacyjna itd itd itd; musimy się temu przeciwstawić".
Muszę przyznać że mi też wiele się  nie podoba, a szczególnie itd itd itd itd itd...
I stanowczo się temu sprzeciwiam..............
Zwłaszcza że bardzo lubię konkrety.

Szczypta optymizmu

Prokurator Generalny chce aby jazda rowerem  "po pijaku" była wykroczeniem a nie przestępstwem jak obecnie.
Jeżdżę dużo rowerem w terenie i często widzę, zwłaszcza na wsiach, pijanych rowerzystów.
Mimo to propozycję PG uznaję za racjonalną.
Niewiele jest bowiem korzyści  z "odsiadek", a koszty są spore. 
Okazuje się że aktualnie w więzieniach mamy 5000 rowerzystów. Miesięczne utrzymanie jednego więźnia kosztuje 2500 zł (dlaczego tak drogo ?). Rocznie wydajemy więc na takich "rowerzystów"  150 mln zł
Po zmianie przepisów możemy brać od takiego delikwenta 500 zł mandatu. Zakładając skromnie liczbę 10000 mandatów rocznie, uzyskamy dodatkowo 5 mln zł.  Łącznie więc nasz zysk osiągnie 155 mln zł. 
I zysk najważniejszy: zmniejszy się - moim zdaniem - ilość pijanych rowerzystów na drogach.
Nie jestem na 100% pewien czy mam rację.
Ale przecież szczypta optymizmu nie zaszkodzi. :)

piątek, 23 marca 2012

3 razy TAK

Związkowcy przymierzają się do manifestacji ulicznych. Będą żądać referendum w sprawie wieku emerytalnego. Na razie nie widziałem propozycji pytań referendalnych.
Temat jest jednak ciekawy, bo możliwości manipulacji są tutaj prawie nieograniczone. Osobiście mógłbym zaproponować 3 pytania: 
1. Czy chcesz mieć wyższą emeryturę ?
2. Czy chcesz krócej pracować ?
3.Czy chcesz być młody, piękny i bogaty ?
Prawidłowa odpowiedź:   3 razy TAK
Jest jednak małe ale..
Głosowanie 3 razy TAK już się odbyło: w latach 1946-1947.

wtorek, 6 marca 2012

Zmarnowany temat

Obejrzałem w kinie film "Żelazna Dama".
Jestem kompletnie rozczarowany. Margaret Thatcher, wybitnego polityka, pokazano jako niezdarną staruszkę z zanikami pamięci, żyjącą wspomnieniami o najbliższych.
I nie poprawia opinii o tym filmie ani doskonała kreacja Meryl Streep, ani kilka obrazków historycznych.
Zmarnować taki wspaniały materiał na świetny film polityczny - to po prostu grzech. 
Czekam na prawdziwy film o tym wielkim polityku.
 

"Biała Jazda"

Ponieważ sam już nie mogę  jeździć na nartach, denerwują mnie trochę te obrazki pokazywane w telewizji:  puste wyciągi, podgrzewane kanapy,  świetnie przygotowane stoki, mało narciarzy...   :)
Aby ukoić moje zdenerwowanie, mój kolega zwrócił mi uwagę że za komuny narciarstwo było jednak tańsze.
Faktycznie: piesze podejście w butach narciarskich z nartami na ramieniu na Halę Szrenicką lub pod Łabski Szczyt było darmowe; trzygodzinne stanie w kolejce aby raz dziennie wjechać na Szrenicę też nic nie kosztowało; 5 podjazdów w ciągu dnia orczykiem lub na lince wychodziło tanio; na jedzenie wydawało się mało bo nie było co kupić...
Istny raj  !!!
Całe szczęście że minął bezpowrotnie.



Sądy bliskie i dalekie

W związku z planami ograniczenia ilości sądów w mniejszych miejscowościach, odbyły się tu i ówdzie protesty uliczne.
Nie przypominam sobie protestów przeciw opieszałości i niskiej sprawności sądów. 
 Jeśli chodzi o mnie, to wolał bym sąd oddalony o 30 km ale załatwiający drobne sprawy w 3 miesiące, niż sąd na miejscu ale załatwiający drobne sprawy przez 3 lata.
Jest jednak pewne ale: może protestujący obawiają się że sąd oddalony np o 70 km załatwiał będzie sprawy przez lat 7  ?
Znając rzeczywistość, wykluczyć tego nie można.