Ponieważ sam już nie mogę jeździć na nartach, denerwują mnie trochę te obrazki pokazywane w telewizji: puste wyciągi, podgrzewane kanapy, świetnie przygotowane stoki, mało narciarzy... :)
Aby ukoić moje zdenerwowanie, mój kolega zwrócił mi uwagę że za komuny narciarstwo było jednak tańsze.
Faktycznie: piesze podejście w butach narciarskich z nartami na ramieniu na Halę Szrenicką lub pod Łabski Szczyt było darmowe; trzygodzinne stanie w kolejce aby raz dziennie wjechać na Szrenicę też nic nie kosztowało; 5 podjazdów w ciągu dnia orczykiem lub na lince wychodziło tanio; na jedzenie wydawało się mało bo nie było co kupić...
Istny raj !!!
Całe szczęście że minął bezpowrotnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz