Dziś mamy dzień św. Walentego, czyli sławne (?) walentynki.
Co to jest ? Podobno dzień zakochanych.
Jak mawiał klasyk, bardziej śmieszne od tego określenia mogą być tylko zbitki słów w rodzaju: "TRABANT limuzyna" lub "radzieccy parlamentarzyści".
Luty w Polsce lub w Rosji to nierzadko mróz minus 20 stopni, zadymy i zamiecie śnieżne, wilki wyją po lasach .....
A przecież mamy długą tradycję słowiańskiego święta zwanego Sobótką lub nocą Kupały.
24 czerwca to najdłuższy dzień roku, zakwita kwiat paproci, przyroda przyjazna, pachnąca i kolorowa, woda w jeziorach ciepła, ściółka w lesie sucha ...
Ale jak widać, z tego zestawienia nic pouczającego nie wynika.
Ciekawe czy dożyję czasów, kiedy małpowanie Ameryki przestanie być obowiązkowe.
Raczej wątpię.
I jeszcze jedno.
Jak podaje poważna encyklopedia, w Polsce i wielu innych krajach Europy, św. Walentego czci się jako patrona ciężkich chorób, zwłaszcza umysłowych, nerwowych i epilepsji.
Bez komentarza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz