poniedziałek, 20 lutego 2012

Włóczykijstwo

To moje własne tłumaczenie znanych słów: Nordic Walking.
Dlaczego o tym piszę ? 
 Bo właśnie po dwutygodniowej przerwie spowodowanej dużymi mrozami, wznowiliśmy z Waldkiem nasze codzienne poranne spacery do lasku. Godzinka dziennie z kijkami to niezła rzecz na stare lata.
Przy okazji możemy się pochwalić: chodzimy już tak od 14 lat, przy czym z kijkami od 10 lat. Z początku na osiedlu traktowano nas jak dziwaków ale teraz jest zupełnie inaczej.
W międzyczasie włoczykijstwo rozpowszechniło się, są liczne  kursy prowadzone przez licencjonowanych  instruktorów. Zdarza się nawet, że spotkany przypadkowo gość z kijkami zwraca nam uwagę że chodzimy niezgodnie z zaleceniami instruktora.
No cóż, taki jest los samouków...

ps.
Byłbym zapomniał: w czasie ostatnich ferii zimowych chodził z nami na te spacery mój wnuk Maciej. Oczywiście z kijkami. I szło Mu bardzo dobrze mimo że nie ukończył żadnego kursu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz